- Jesteś najbardziej arogancką,
zarozumiałą, nieznośną...
- Skończyłeś już?
- Nie. Egoistyczną...
- To się streszczaj, bo jestem
umówiona.
- Tak się zwracasz do ojca?!
Pomijając sam fakt, że zwracasz się także do króla...
- Tak. Mogę już iść?
- Nie. Nie wyjdziesz, jeśli nie
zrozumiesz co zrobiłaś.
- A co ja niby zrobiłam?!
- I to już drugi raz w
tygodniu! Wymykasz się w nocy, nikt nie wie gdzie jesteś, rano szuka cię połowa
mojej straży, a ty co robisz? Włóczysz się po lesie! Wiesz, jak tam jest
niebezpiecznie? Oczywiście, że nie! Nie umiesz sobie tego nawet wyobrazić!
- Las znam o wiele lepiej niż
ty!
- Tak sądzisz?
- Ja to wiem.
- To się mylisz.
- Wychodzę. Do widzenia!
- Nie tak szybko! Wracaj tutaj
w tej chwili!
Księżniczka dumnie uniosła
głowę, odwróciła się na pięcie i... wyskoczyła przez najbliższe okno z sali
tronowej. Szczerze mówiąc ostatnio robiła to dość często. Chwyciła się pnączy
bluszczu oplatającego zachodnią część zamku i zeszła po nim. Wylądowała jak
zawsze na kamiennym tarasie, był on kilka metrów pod oknem, z którego właśnie
wyglądał król grożąc palcem młodej księżniczce.